poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Limonkowy gradient :)





Z kompletnego braku czasu nie dałam rady sklecić porządnego posta. Niestety, od teraz do połowy maja będzie tylko gorzej... Ale ale! Już jutro przygotuję coś dłuższego do poczytania.

Dziś niestety musi wystarczyć mój limonkowy gradient. Zrobiłam go gąbeczką, na dwa palce dodałam ozdoby w kształcie kwiatów (żeby podkreślić wiosenny charakter) i nałożyłam top. I tu zaczęły się schody. Top ewidentnie mi się zepsuł! Nie używałam go ze dwa tygodnie, bo testowałam ten z Sally Hansen i surprise! Już przy aplikacji wydawał mi się taki dziwny, za gęsty. A później było tylko gorzej. Wiecie, gradient jednak wymaga trochę ,,paprania" i nawet sobie nie wyobrażacie jak bardzo się wkurzyłam, gdy zobaczyłam, że całe paznokcie pokryły się pęcherzykami powietrza! Fuj! Stąd też zdjęcia są tylko dwa i są oddalone, żeby chociaż do zdjęcia ładnie się prezentowały... Cóż, długo nie zagościły na moich paznokciach, a szkoda, bo kolory bardzo mi się spodobały i tylko dlatego je tu zamieszczam. 



Co myślicie o takim połączeniu odcieni żółtego i zieleni? I czy wiecie od czego tak szybko mógł mi się zepsuć top? Za wszelkie wskazówki na przyszłość będę bardzo wdzięczna :)

Pozdrawiam Was limonkowo,
Ciepły kącik






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz